Dzisiaj trening z Yogą. Dla nóg było ciężko, ale poszło. Widoczne postępy w rozciągnięciach, mogę już swobodnie podpierać się poddgiętymi palcami o podłogę. Do tego utrzymałem dźwig przez jakieś całe 2 sekundy!
Natomiast w drugiej kwestii tak optymistycnzie nie jest. Zrobiłem sobie zdjęcia i porównałem. Szału nie ma... Zmiany widoczne głównie na nogach, są zdecydowanie szczuplejsze. No może trochę widać że spadł brzuch na zdjęciu bocznym, ale to też mogło być efektem różnicy w fazie wdechu podczas robienia zdjęcia. Nie będziemy otwierać szampana jeszcze. Trochę się zasmuciłem, spodziewając się niewiadomo jakich efektów, a tu szału nie ma. Pocieszenie znalazłem w blogu Wojtka, gdzie też spektakularnych efektów nie zaobserwował.Zapomniałem napisać że najwidoczniejsza zmiana to taka że się opaliłem :P ;O. Mimo że na Solarium nie chodzę, może to słońce na stoku 2 tygodnie temu mi tak pomogło? Kto wie.
No i przede wszystkim odkąd ćwiczę czuję się dużo lepiej i chętnie wykonuję kolejne ćwiczenia. Najszybciej rośnie mi samoocena że daję radę!